To jest normalne. Niech zgadnę. Twój ojciec ma pewnie samochód z silnikiem diesla. Takie sytuacje w tych samochodach są normalnością. Kiedy pojawiają się silne mrozy to wtedy z oleju wytrąca się parafina. Dla kierowcy oczywiście oznacza to tylko jedno – koniec podróży. Ale to się często nie zdarza. Po prostu ojciec musiał zatankować na jakiejś podejrzanej stacji. Najlepiej będzie jak będzie tankował na sprawdzonych. Ja tak nie miałem, ale mojemu kumplowi się takie coś przytrafiło. Normalnie w baku z oleju napędowego mu się galareta zrobiła.

Takie dodatki do paliwa są dobre. Ale to musisz od razu po tankowaniu wlać do baku. Jak już ci się galareta zrobi i wytrąci się parafina to raczej taki dodatek nic nie da. Wtedy nie pozostaje nic innego jak tylko ogrzewanie auta no i oczekiwanie na cieplejsze dni. Byle tylko baku nie rozwaliło. No można też iść do mechanika, ale naprawa będzie bardzo kosztowna. Raczej poczekałbym do wiosny, aż paliwo się trochę ogrzeje. No niestety jak się trochę żałuje to trzeba ponosić takie konsekwencje. Chociaż tak naprawdę takie sytuacje zdarzają się coraz częściej też na renomowanych stacjach paliw, po których byśmy się tego nigdy nie spodziewali.

Trzeba na normalnych stacjach tankować, a nie żałować paru złotych więcej! No i można jeszcze zimą zapytać na stacji paliw o dodatek do paliw. Wlewa się go do baku i wtedy będziemy mieć pewność, że w żaden sposób paliwo nam nie zamarznie, ani w baku nie będzie żadnej galarety. Niech twój ojciec zgłosi tą stację do kontroli. Przecież są ustalone przepisami normy, które paliwo musi spełniać. Jak nie będzie ich spełniać to stacja musi jakąś karę zapłacić. A czemu ma im darować, skoro pewnie sam nie mało musiał zapłacić za naprawdę samochodu.