Jak dla mnie to nic dziwnego. Coraz więcej gada się o tej całej ekologii. To można było się tego spodziewać, że prędzej czy później dosięgnie to też tego sektora. Jak dla mnie ekologiczna jazda jest ok. Sam stosuję się do tych zasad no i po prostu jeździ się nie tylko bardziej przyjaźnie dla środowiska, ale też znacznie bardziej oszczędnie. Jak się dowiedziałem jak można zmniejszyć zużycie paliwa to od razu zacząłem stosować się do tych zasad. Okazało się, że mogą zaoszczędzić nawet 15 procent paliwa. No i co w tym złego? Paliwo to nie woda.

Jak dla mnie ok. Mogliby tego uczyć w szkołach jazdy. Kształtować w młodych osobach dobre nawyki, ale żeby od razu za to oblewać kogoś na egzaminie. Tego nie potrafię zrozumieć. Ten młody człowiek już i tak będzie tak zestresowany, że masakra a tu jeszcze będą mu kazali pamiętać o tym, że ma ekologicznie jeździć. Bzdura totalna moim zdaniem. Ja jak zdawałem egzamin na prawo jazdy to prawie wcale nie patrzyłem na znaki drogowe. Młody stażem kierowca nie jest przecież tego w stanie wszystkiego ogarnąć.

A ja nie widzę problemu. Jak ktoś potrafi jeździć to przecież co to za różnica. Eko driving to przecież nic skomplikowanego. Przecież na pewno od tych kursantów nie będą wymagać aż tak dużo. Na pewno będą kazali im tylko ruszać bez dodawania gazu (co i tak większość młodych kierowców robi), zwalniać stopniowo przed skrzyżowaniem (co i tak trzeba robić), no i pewnie szybciej zmieniać biegi. To także nie należy do skomplikowanych czynności. Więc nie rozumiem po co w ogóle ta cała dyskusja.